Na konferencji prasowej po meczu Stali Stalowa Wola z Podhalem, po raz kolejny powody do zadowolenia miał opiekun zielono-czarnych, Jaromir Wieprzęć. Jego piłkarze wygrali trzeci mecz z rzędu.
Ale i trener Podhala, mimo że jego zespół z niczym wyjeżdżał ze stalowowolskiego stadionu, chwalił swoich piłkarzy za grę.
Jaromir Wieprzęć (trener Stali Stalowa Wola):
"Cieszy zwycięstwo nad trudnym przeciwnikiem, w bardzo trudnym meczu. Trzeba pochwalić chłopaków za cierpliwość, szczególnie w drugiej połowie. Podhale, tak jak przypuszczałem, wysoko zawiesiło nam poprzeczkę. Postawiło dużo wyższe wymagania od naszych niedawnych rywali. Graliśmy dzisiaj z zespołem dobrze zorganizowanym, dobrze ustawionym na boisku, potrafiącym przesuwać się, a przede wszystkim takim, który chce grać w piłkę. Byliśmy na to przygotowani. Wiedziałem, że przyjedzie do nas drużyna, który umiejętnie wykorzystuje boczne strefy boiska, że piłkarze zmieniają ustawienie w grze ofensywnej, ale wiedzieć to jedna rzecz, natomiast druga to umieć się temu odpowiednio przeciwstawić i wyeliminować te najmocniejsze strony rywala. Większość chłopaków – tak wynika z rozmów, jakie z nimi przeprowadziłem – miała w tym roku tylko kilka dni wolnego od piłki, więc myślę, że już nie mogą doczekać się ostatniego w tym roku spotkania o ligowe punkty, które zagramy za tydzień w Łagowie."
Marcin Zubek (trener Podhala Nowy Targ):
"Chcieliśmy dobrze zakończyć tę bardzo dla nas trudną rundę, ale nie udało się. Uważam, że zagraliśmy dobry mecz – generalnie to widowisko było dobre, bo dużo w nim było sytuacji podbramkowych z obydwu stron – a o porażce zadecydował indywidualny błąd. Nie wywozimy ze stadionu w Stalowej Woli choćby jednego punktu i trochę jesteśmy na siebie źli, bo liczyliśmy na więcej. Dzisiaj coś się kończy, ale coś się też zaczyna. Powoli musimy myśleć o przyszłości, planować, co i jak zrobić, żeby runda rewanżowa była w naszym wykonaniu lepsza. Jaki mamy cel? Za wcześnie o tym mówić. Na papierze może byliśmy jednym z faworytów do odgrywania w lidze czołowej roli, ale w okresie startowym zostaliśmy mocno poobijani i miało to wpływ na naszą grę, tym samym miejsce, jakie zajmujemy po jesieni. Sytuacja w lidze na dzisiaj jest taka, że jedna drużyna odskoczyła wyraźnie na ten moment, ale od drugiego miejsca dzieli nas dystans, który można odrobić."
Jeszcze niedawno klub był na skraju upadłości, ale mimo problemów nie spadł niżej niż trzecia klasa rozgrywkowa. Dziś posiada jeden z najniższych budżetów w lidze, a mimo to przewodzi stawce II-ligowców. » czytaj dalej
Subiektywno-statystyczne podsumowanie sezonu 2013/2014 okiem redakcji stalstalowawola.pl » czytaj dalej
Żar lał się z nieba, powietrze nad rozgrzaną murawą musiało parzyć jak przy hutniczym piecu, razem z piłkarzami pociliśmy się także my, kibice. » czytaj dalej