To była niespodzianka. 38-letni Artur Lebioda dał się namówić na powrót do gry w zespole piłkarzy Sokoła Nisko.
Lebioda jest drugim trenerem drugoligowej Stali Stalowa Wola, której jest wychowankiem. Ale w przeszłości był zarówno zawodnikiem jak i trenerem także Sokoła. Na początku obecnego sezonu zastąpił nawet w jednym meczu szkoleniowca niżańskiej drużyny, Daniela Kijaka, który wyjechał na pielgrzymkę do Częstochowy. I poprowadził Sokoła w zwycięskim spotkaniu z Piastem w Tuczempach (1:0). Teraz dał się namówić też i na grę w Sokole.
- Daniel Kijak mnie poprosił i w niektórych meczach Sokoła będę mógł zagrać – mówi Lebioda, który wystąpił już w ostatnim meczu zespołu z Niska u siebie z Przełęczą Dukla, wygranym 2:1.
– Jeśli to nie będzie kolidowało z obowiązkami w Stali Stalowa Wola. Cięgnie po prostu wilka do lasu, ciągnie mnie jeszcze na boisko, energię można spożytkować i pomóc Sokołowi. Drużyna jest nowa, z moich czasów zostali Woźniak, Dyba, Wlizło czy Szpyra. Umówiliśmy się na razie, że pogram przez pół roku.
Lebioda jest konsekwentny jeśli chodzi o możliwą pracę w Sokole jako trener. Zapowiadał że przynajmniej do 2020 roku nie podejmie takiego wyzwania.
- I to podtrzymuję – zaznacza. – Nie chcę też podpowiadać czegokolwiek Danielowi Kijakowi, on ma swój warsztat trenerski i wie co robi, ja jestem zawodnikiem. Uważam że Sokół może z powodzeniem powalczyć o utrzymanie w czwartej lidze, szkoda tylko że ostatnio kontuzji nabawił się bramkarz Daniel Furtak, oby wrócił do zdrowia jak najszybciej.
Jeszcze niedawno klub był na skraju upadłości, ale mimo problemów nie spadł niżej niż trzecia klasa rozgrywkowa. Dziś posiada jeden z najniższych budżetów w lidze, a mimo to przewodzi stawce II-ligowców. » czytaj dalej
Subiektywno-statystyczne podsumowanie sezonu 2013/2014 okiem redakcji stalstalowawola.pl » czytaj dalej
Żar lał się z nieba, powietrze nad rozgrzaną murawą musiało parzyć jak przy hutniczym piecu, razem z piłkarzami pociliśmy się także my, kibice. » czytaj dalej