Kibice, którzy widzieli mecz Warty ze Stalą, nie mieli prawa się nudzić. Trenerzy humorem jednak nie tryskali. "Musiałbym w niektórych momentach używać wulgarnych słów" - przyznał opiekun gości.
Rafał Wójcik miał ogromne pretensje do swojego zespołu, że ten nie potrafił zwyciężyć mimo prowadzenia różnicą już dwóch bramek. "Sytuacja na boisku zmieniała się jak w kalejdoskopie, to widowisko było znakomitą reklamą II ligi, ale trenerzy patrzą zawsze trochę inaczej. W mojej drużynie miały miejsce ogromne błędy w defensywie, przez które daliśmy sobie wydrzeć pełną pulę" - powiedział.
"Prowadziliśmy 2:0 i kontrolowaliśmy mecz aż do momentu, w którym Warta strzeliła gola na 1:2. Mieliśmy pomysł, który wypalił i zupełnie nie rozumiem braku konsekwencji. Zaczęło się czyste szaleństwo w naszej grze. Gdybym miał opisać emocje na naszej ławce, zabrakłoby mi parlamentarnego języka, a nie chcę używać wulgaryzmów. Mamy jeden punkt, utrzymaliśmy poznaniaków za sobą, ale planowaliśmy zwycięstwo. Rywal był zresztą dobrze rozpracowany, mimo to musimy się zadowolić remisem" - dodał szkoleniowiec Stali.
Zieloni po raz pierwszy od dawna uniknęli porażki w meczu, w którym jako pierwsi stracili gola, ale Tomasz Bekas też był daleki od entuzjazmu. "Spotkanie miało dwa oblicza. To co wyprawialiśmy do 30. minuty, zwłaszcza w defensywie, woła o pomstę do nieba. Możemy pewne rzeczy ćwiczyć, dużo sobie mówić, ale odnoszę wrażenie, że niektórzy na boisku próbują być mądrzejsi niż trenerzy. O to mam ogromne pretensje. Natomiast od bramki kontaktowej nasza gra zaczęła już wyglądać tak, jakbym sobie życzył. Podnieśliśmy się z bardzo głębokiego dołka, prowadziliśmy nawet 3:2, wtedy znów zdarzyło nam się gapiostwo i stąd gol na 3:3. Jednak w końcówce mieliśmy tak znakomite sytuacje, że powinniśmy ten mecz wygrać" - zaznaczył.
Dużym pozytywem jeśli chodzi o poznaniaków była umiejętność odrobienia strat. "Dlatego szanuję jeden punkt. Przy stanie 0:2 pewnie nikt nie postawiłby na nas nawet złotówki. W przerwie powiedziałem zawodnikom, że są w stanie sięgnąć po trzy oczka, mam do nich ogromny szacunek za zaangażowanie. Po tym co zdarzyło nam się w Elblągu, charakter był bardzo ważny. Tylko z takim podejściem będziemy się mogli liczyć w tej lidze" - dodał Bekas.
Jeszcze niedawno klub był na skraju upadłości, ale mimo problemów nie spadł niżej niż trzecia klasa rozgrywkowa. Dziś posiada jeden z najniższych budżetów w lidze, a mimo to przewodzi stawce II-ligowców. » czytaj dalej
Subiektywno-statystyczne podsumowanie sezonu 2013/2014 okiem redakcji stalstalowawola.pl » czytaj dalej
Żar lał się z nieba, powietrze nad rozgrzaną murawą musiało parzyć jak przy hutniczym piecu, razem z piłkarzami pociliśmy się także my, kibice. » czytaj dalej