Stal Stalowa Wola pokonała na wyjeździe ROW 1964 Rybnik 1:0 w pierwszym meczu II ligi w sezonie 2018/2019.
Jak to zwykle bywa w inauguracyjnych meczach sezonu, obie drużyny rozpoczęły go ostrożnie, chcąc wybadać przeciwnika i wyczekując jego błędu. Przez większość pierwszej połowy lekką przewagę w polu mieli goście, ale niewiele z niej wynikało. Najlepszą okazję miał w 21 minucie Sebastian Łętocha, ale jego strzał głową minimalnie chybił celu. Rybniczanie odpowiedzieli ni to strzałem, ni dośrodkowaniem Roberta Tkocza, po którym piłka trafiła w spojenie słupka z poprzeczką.
Znużeni sennym tempem spotkania kibice na stadionie w Rybniku ożywili się dopiero w ostatnich minutach pierwszej części gry. W 41 minucie ich ulubieńcy nie tylko mogli, ale powinni prowadzić, ale Dorian Frątczak obronił i strzał głową i jego dobitkę w wykonaniu Roberta Dzierbickiego. Nie minęło kilkadziesiąt sekund, a przed szansą stanął Tkocz, ale jego strzał w ostatniej chwili został zablokowany.
Ale ostatnie słowo w pierwszej odsłonie mogło należeć do podopiecznych Krzysztofa Łętochy. Tuż przed końcowym gwizdkiem arbitra doskonałej okazji nie wykorzystał Michał Mistrzyk, którego strzał z dziesięciu metrów kapitalnie obronił Kacper Rosa.
Drugie 45 minut zdecydowanie lepiej rozpoczęli stalowowolanie. Podobać się mógł zwłaszcza Adrian Dziubiński, który raz po raz nękał rybnicką defensywę. Ale to nie on, a Tomasz Żyliński zdobył pierwszą w sezonie 2018/19 bramkę na drugoligowych boiskach i swoją premierową w barwach „Stalówki”. 19-latek ze stoickim spokojem wykończył idealnie wyprowadzony kontratak swojego zespołu.
Trafienia młodszemu koledze pozazdrościł Dziubiński i po chwili to on wpisałby się na listę strzelców, gdyby nie interwencja jednego z obrońców ROW-u.
Gdy tylko miejscowi otrząsnęli się po utracie gola, pod bramką Frątczaka od razu zawrzało. W 73 minucie jego defensorzy w sobie tylko wiadomy sposób wybijali piłkę z linii bramkowej. Kapitalną okazję zmarnował Szymon Jary, który fatalnie przestrzelił z najbliższej odległości. Nie oznacza to jednak, że gracze Łętochy rozpaczliwie się bronili. Przeciwnie - stworzyli sobie kilka okazji do zadania decydującego ciosu. Nie wykorzystali ich debiutanci: Robert Dadok (trafił w słupek) i dwukrotnie Michał Kitliński.
Co ciekawe, dla Stali było to pierwsze, historyczne zwycięstwo w Rybniku. W poprzednich czterech spotkaniach trzykrotnie zwyciężyli gospodarze, raz zespoły podzieliły się punktami.
ROW 1964 Rybnik - Stal Stalowa Wola 0:1 (0:1)
0:1 - Tomasz Żyliński 61'
ROW 1964: Rosa - Jaroszewski (46' Okuniewicz), Krotofil, Kujawa, Bukowiec (67' Zawadzki), Dzierbicki (71' Mazurek), Jary, Tkocz, Dudzik (71' Koleczko), Spratek, Brychlik.
Stal: Frątczak - Janiszewski, Czajkowski, Sobotka, Stelmach, Mistrzyk (90+2' Trubeha), Dziubiński, Mroziński, (78' Dadok), Żyliński, Trąbka, Łętocha (63' Kitliński).
Żółte kartki: Dudzik - Sobotka.
Sędzia: Szymon Lizak (Poznań).
Jeszcze niedawno klub był na skraju upadłości, ale mimo problemów nie spadł niżej niż trzecia klasa rozgrywkowa. Dziś posiada jeden z najniższych budżetów w lidze, a mimo to przewodzi stawce II-ligowców. » czytaj dalej
Subiektywno-statystyczne podsumowanie sezonu 2013/2014 okiem redakcji stalstalowawola.pl » czytaj dalej
Żar lał się z nieba, powietrze nad rozgrzaną murawą musiało parzyć jak przy hutniczym piecu, razem z piłkarzami pociliśmy się także my, kibice. » czytaj dalej