Źle ułożył się wynik meczu ROW 1964 Rybnik z GKS-em Bełchatów. Wygrana zespołu ze Śląska sprawiła, że zespół Janusza Białka znalazł się w strefie spadkowej.

Stalówka zalicza kolejną fatalną rundę wiosenną. Kiedy wydawało się, że zmiana trenera będzie nowym impulsem, kiedy przyszła wygrana z Gryfem Wejherowo, to niestety w Kołobrzegu „dobra karta” została odwrócona

Stal za każdym razem musiała gonić rywala, szybko wyrównywała i kiedy pod koniec pierwszej połowy Bartosz Koncki obronił rzut karny, wydawało się że druga połowa będzie dla zielono-czarnych. Stało się jednak inaczej, bo tuż po wznowieniu gry mieliśmy odbijankę w szesnastce naszej drużyny, futbolówka niefortunnie odbiła się od Mateusza Kolbusza i wtoczyła się do siatki. Wyrównał Kamil Jonkisz, który z kolejki na kolejkę wygląda coraz lepiej. Na tym jednak skończyło się szczęście. Pod koniec meczu z siedemnastu metrów rzut wolny wykonywał Mateusz Świechowski, a piłka odbiła się od dłoni Adriana Gębalskiego. Jako, że stał on w polu karnym sędzia użył gwizdka i wskazał na „jedenastkę”. Tym razem Koncki nie obronił karnego i Stal przegrała. 

Szkoda tej sytuacji, ale taki jest sport. Zamiast rozdzierać szaty nad porażką trzeba poszukać pozytywów. Na pewno Stal mogła się podobać pod tym względem, że nie odpuściła, tracone gole nie sprawiały, że drużyna przestawała grać, a niestety tak bywało we wcześniejszych spotkaniach. Trener Janusz Białek nie ma zamiaru rozmyślać nad wielką taktyką. Jego drużyna ma grać konsekwentnie piłką i budować akcję podbramkowe. Nie ma już tak jak wcześniej „gry na chaos”, która charakteryzowała się długimi zagraniami do osamotnionego Gębalskiego. Tam kapitan Stali miał jakoś sobie poradzić. 

Mimo trzech straconych goli cieszyć może gra bloku defensywnego. Szymon Jarosz pokazuje, że jest jednym z bardziej uzdolnionych zawodników w swoim roczniku. Przy nim pewniej grają Mateusz Kolbusz, czy też Konrad Kołodziej. 

W czasie wiosny Stal zdobyła w dziesięciu spotkaniach zaledwie siedem punktów. Jest to najsłabszy wynik w całej stawce. Przed zielono-czarnymi jeszcze pięć spotkań. Przy Hutniczej Stalówka zagra z Legionovią Legionowo, ROW 1964 Rybnik oraz Siarką Tarnobrzeg. Z kolei na wyjazdach nasza drużyna zagra z Rakowem Częstochowa oraz Polonią Bytom.

Ile punktów może dać utrzymanie? Trudno teraz powiedzieć, na pewno układ gier może się okazać sprzymierzeńcem. Nie jest przecież wykluczone, że Raków Częstochowa już po tej kolejce będzie świętował awans do pierwszej ligi. Polonia Bytom ma iluzoryczne szanse na utrzymanie, ale mimo wszystko jest to groźna drużyna. 

Kluczowe wydaje się najbliższe spotkanie z Legionovią. Trzeba zdobyć trzy punkty, a i niech pozostali walczący o utrzymanie przegrają.