Rozmawiając o mijającym roku trzeba zacząć przede wszystkim od tej wielkiej szansy, jaka była przed Stalówką w tamtym sezonie. Awans do pierwszej ligi, albo przynajmniej gra w barażach była na wyciągnięcie ręki. 

"Wszystko decydowało się w ostatnim meczu, i długo to siedziało w głowie. Ktoś jednak musiał przegrać, padło na nas. Przy wyniku 0:0 mieliśmy karnego, ale go nie wykorzystaliśmy. Niedługo później Błękitni się nie pomylili z jedenastki, a my się już nie podnieśliśmy" - mówi Tomasz Płonka.

"Mieliśmy Łukasza Sekulskiego, który trafiał niemal wszystko. Teraz to jest inna Stal, gdzie gole rozkładają się na większą część zawodników."

Jesienią Tomek zdobył siedem goli w ligowych spotkaniach. "Wynik nie powala na kolana, ale jest dobrze. Co do wyniku drużynowego szkoda kilku meczów, bo faktycznie tych punktów mogło być więcej. Myślę, że przy odrobinie szczęścia możemy się zakręcić w okolicach miejsca barażowego. Zawsze gra się o jak najlepszy wynik i nie inaczej jest z nami" - komentuje Tomek. 

"Wiosnę zaczynamy od derbów z Siarką, a zaraz później gramy ze Stalą Mielec. Forma musi więc być od początku rundy. Teraz jednak święta, które spędzę w gronie rodzinnym, a sylwester ze znajomymi. Na początku roku może jakiś wyjazd, ale nie mam jeszcze sprecyzowanych planów. Przede wszystkim trzeba odpocząć, ale też się ruszać, żeby w styczniu nie zaczynać całkiem od zera."