Piłkarze Stali Stalowa Wola są w czołówce II ligi i mogą jesienią grać na zapleczu ekstraklasy. Przed działaczami czas ubiegania się o licencję.
Stadion Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Stalowej Woli jest stopniowo modernizowany. Poprawy wymaga całe zaplecze. Kibice zastanawiają się, co będzie w przypadku awansu podopiecznych Jaromira Wieprzęcia do pierwszej ligi.
Mariusz Szymański, prezes Spółki Akcyjnej Stal Stalowa Wola rozwiewa wszystkie wątpliwości.
"Przede wszystkim nie jesteśmy w tak złej sytuacji, jak to niektórzy mówią i piszą. Oczywiście wiemy, że nasz stadion nie jest najpiękniejszy" - mówi Mariusz Szymański. "Nie ma mowy, że będziemy grali na stadionach zastępczych. Dlatego w ogóle nie rozpatrujemy gry na stadionach w Mielcu, albo w Rzeszowie. Mamy nad czym pracować, ale też nie można powiedzieć, że w Stalowej Woli z tych właśnie powodów nie będzie pierwszej ligi."
Prezes bez problemów wylicza, jakie będą prowadzone najbliższe prace.
"Podłączenie wody do szatni gospodarzy. Szatnia gości spełnia wszystkie niezbędne wymogi. W przerwie pomiędzy rozgrywkami poprawiane będą drogi wewnętrzne i ciągi komunikacyjne. Wreszcie na koniec boisko ze sztuczną nawierzchnią. W okresie zimowym nie musielibyśmy się grać na obcych boiskach. Na pewno szybko nie damy rady zainstalować oświetlenia. Jeśli będzie to wymóg obowiązkowy, no to kto będzie grał w pierwszej lidze" - komentuje prezes spółki.
Działacze Stali w przypadku awansu mogą jeszcze liczyć na przychylność ze strony Polskiego Związku Piłki Nożnej, bo przecież można na przykład określić okres ochronny, w którym należy przygotować daną inwestycję. W przypadku oświetlenia w piłkarskim związku mówi się o półrocznej rezerwie dla beniaminków.
"Jeśli wywalczymy awans, a Polskie Związek Piłki Nożnej nie wyrazi zgody na grę Stali w pierwszej lidze, to będziemy grać w drugiej. Gramy dla Stalowej Woli, dla kibiców, dla ludzi stąd" - dodaje Mariusz Szymański.
Po porażce 2:4 z Wisłą Puławy i spadku z miejsca pierwszego na czwartą, barażową pozycję, nastroje w zespole są bojowe. Przed zawodnikami Jaromira Wieprzęcia bardzo ważny mecz z MKS-em Kluczbork, który także zgłasza pierwszoligowe aspiracje.
"Chłopaki są w czołówce, mamy ciekawy kolektyw i trzeba cały czas myśleć pozytywnie, bo są ku temu podstawy. Trzymam kciuki za zespół, a ja wiem, że oni czują co mogą dokonać. Po ewentualnym awansie wszystko pozostanie w naszych rękach. Nie mamy się czego wstydzić jeśli chodzi o kwestie licencji."
Jeszcze niedawno klub był na skraju upadłości, ale mimo problemów nie spadł niżej niż trzecia klasa rozgrywkowa. Dziś posiada jeden z najniższych budżetów w lidze, a mimo to przewodzi stawce II-ligowców. » czytaj dalej
Subiektywno-statystyczne podsumowanie sezonu 2013/2014 okiem redakcji stalstalowawola.pl » czytaj dalej
Żar lał się z nieba, powietrze nad rozgrzaną murawą musiało parzyć jak przy hutniczym piecu, razem z piłkarzami pociliśmy się także my, kibice. » czytaj dalej